11 marca 2015

Z cyklu psijacielu drogi, co i za ile kupiliśmy w lutym


Jejku :) Luty już dawno za nami, jak ten czas szybko leci, nawet nie spostrzegliśmy się, że nie przedstawiliśmy Wam jeszcze lutowych psich wydatków. Zatem spieszymy nadrobić zaległości i jak co miesiąc, pokażemy Wam, ile wydaliśmy na psie potrzeby :)

ŻYWNOŚĆ: Tak właściwie nie było tego zbyt wiele. Sucha karma jeszcze jest, myślę, że wystarczy jej jeszcze na miesiąc lub nawet na dwa. Za to mokra karma w postaci puszeczek dla szczeniąt to produkt, który nadal kupujemy, ale w niewielkich ilościach podajemy psu dla urozmaicenia diety. W lutym zakupiliśmy 4 puszeczki średnio po 5 zł każda. Tak więc, na żarcie wydaliśmy około 20 zł

ZDROWIE: Terrierystka na szczęście, nie ma żadnych problemów zdrowotnych, więc na razie jesteśmy jej wdzięczni za to, iż nasze portfele nie są narażone na kolosalne wydatki z powodu wizyt u lekarzy weterynarii. Oby tak dalej. Trzymajcie kciuki :)

PIELĘGNACJA: Kochani  i nadszedł taki dzień, którego się trochę obawialiśmy. WIELKI DZIEŃ, kiedy to nasza maleńka AGUSIA stała się kobietą :). Pomimo tego, że pies wczuł się w tę rolę prawie perfekcyjnie, tzn sam dbał o swoja higienę intymną i sprzątał po sobie wszelkie pozostawione plamki, to jednak aby ochronić, dywany, tapicerowane meble, pościel itp., zakupiliśmy suni zwykłe, czarne majtki na cieczkę w cenie 15 zł. Co prawda, wcześniej nauczyliśmy psa komend NA ŁÓŻKO i ZEJDŹ, które naprawdę ułatwiają sprawę właśnie, kiedy nie chcemy, aby pies samowolnie wylegiwał się w miejscach, gdzie śpi człowiek. Mimo to, woleliśmy się i naszą pościel zabezpieczyć przed pobrudzeniem. Bez gaci nie ma włażenia na łózko :). Koniec i kropka. Na szczęście pies szybko załapał o co chodzi i uznał, że lepiej chodzić w niewygodnych gaciach wszędzie, niż siedzieć U SIEBIE bez nich :). 

AKCESORIA SPACEROWE: Obroże, szelki, smycze są jeszcze w fajnym stanie, worków na psie odchody jeszcze mamy spory zapas. Zastanawialiśmy się jednak długo nad zakupem spray'u, który maskuje zapach feromonów, jakie suka wydziela podczas cieczki, ale ostatecznie nie zakupiliśmy owego dobrodziejstwa, trochę z lenistwa, ale też z takiego powodu, że kilku skomlących kawalerów pod klatką schodową, to jeszcze nie powód do paniki :). Obyło się bez spray'u i bez wydatków.

ZABAWKI: W tej dziedzinie - bez fajerwerków. Podarowaliśmy psu gumowy gryzak w kształcie rybki, z firmy no name, zakupiony w jakimś chińskim sklepiku za 4,70 zł. Wydawało nam się, że guma z którego jest wykonana jest wytrzymała i dobrej jakości. Niestety, owa zielona rybka nie przeżyła nawet 5 minut. :(


NAUKA: PROMOCJA, to jest to słowo, które na nas działa magicznie, kompletnie nas hipnotyzuje. Zaryzykuję nawet stwierdzeniem, iż trochę nas odmóżdża. W ZOO Karina wyniuchaliśmy fajną promocję na psie nagródki Bosch Frutiees, cena za opakowanie o smakach banan, jabłko, mango to 5,99 zł. i po 8,99 zł za smak aronii oraz rokitnika. I co robi kompletnie odmóżdżona psia matka? Kupuje 13 opakowań owych smaków :P. Po po 3 z każdego smaku za 5,99  i po 2 tych po 8,99. Tym sposobem w lodówce zamiast jogurtów stoją kolorowe opakowania psich nagródek :). Razem 89,71 zł

Podsumowując w lutym wydaliśmy 129,51 zł


3 komentarze :